W czasie, kiedy rośnie liczba tych, którzy męczą się z przeterminowanymi kredytami, w cenie są sposoby na obniżenie zadłużenia. Oto pięć kroków, które pozwolą to osiągnąć.
Liczby są bezlitosne. Zagrożonych kredytów jest już ponad 2 mln. A ich wartość sięga 35,5 mld zł. To ogromna góra długów składająca się z indywidualnych przypadków. Dobrze wiedzieć, jak sobie samodzielnie z zadłużeniem poradzić.
Po pierwsze: suma wszystkich długów
Żeby poradzić sobie z zadłużeniem, trzeba wiedzieć dokładnie, jaka jest jego wysokość, na jakich warunkach pożyczka lub kredyt został zaciągnięty i ile jeszcze zostało do spłaty. Kto ma kartę kredytową, powinien sprawdzić stan zadłużenia i odsetki do zapłaty. Kto brał pożyczkę na kupno telewizora lub konsoli do gier – zorientować się, ile jeszcze mu zostało.
Dopiero zsumowanie wszystkich długów (uczciwe, bez oszukiwania – to będzie miało znaczenie potem) można zastanawiać się nad tym, co robić dalej.
Po drugie: maksymalna kwota spłaty
Kiedy wiadomo, ile zostało do spłaty, można zastanowić się, jak wysoka może być miesięczna rata. To ważne – jeśli pojawiły się problemy z zadłużeniem, to znaczy, że łączna suma przekroczyła możliwości spłaty. Trzeba więc policzyć wszystkie rachunki i wydatki, wyeliminować te, których można się pozbyć (np. codzienne kupno drożdżówki to kilkadziesiąt zł miesięcznie). I wyliczyć, jaką kwotę miesięcznie można przeznaczyć na raty pożyczek i kredytów.
Po trzecie: konsolidacja
Żeby zacząć spłacać długi w sposób efektywny, najlepiej je skonsolidować. Czyli w miejsce wielu różnych kredytów i pożyczek wziąć jedną. Najlepiej – na warunkach lepszych niż inne. W tym celu najlepiej porównać oferty banków. W tej chwili są one wprawdzie nieco wstrzemięźliwe jeżeli chodzi o pożyczanie pieniędzy, jednak jeśli w perspektywie mają brak jakichkolwiek spłat i spłaty skonsolidowane, mogą wybrać to drugie.
Co więcej, w przypadku banku taka konsolidacja może być korzystna. Stopy procentowe są dziś niższe niż w przeszłości, instytucja finansowa może więc zachować swoje zyski i ulżyć klientom.
Po czwarte: czyszczenie historii kredytowej
Może się zdarzyć, że jakieś zaległości z przeszłości generują niepotrzebne koszty. Niezapłacony rachunek czy niespłacony do końca debet mogą być przyczyną comiesięcznej straty kilkudziesięciu złotych. W normalnych warunkach może się wydawać, że to nie dużo, ale w sytuacji podbramkowej nawet takie kwoty nabierają znaczenia.
Warto też zastanowić się, czy nie ma możliwości zmiany dostawcy niektórych usług na tańszych. Przykładowo, zamiast płacić za kablówkę w pełnej opcji, wybrać taką, z podstawowymi kanałami. Albo zmniejszyć wysokość abonamentu za telefon. Możliwości jest wiele, trzeba tylko siąść z ołówkiem i policzyć.
Po piąte: precz z chwilówkami
Kto wpadł w kłopoty z zadłużeniem, powinien jak ognia unikać chwilówek. Te dają wprawdzie wytchnienie na kilka dni lub tygodni, ale w dłuższym okresie są zabójcze. Oprocentowanie rośnie w postępie geometrycznym, sięgając nawet kilku tysięcy proc. Co robić zamiast tego?
Przede wszystkim – przyznać się przed bankiem, że są problemy. Nie chować głowy w piasek i nie odsuwać rozwiązania w czasie. Im kto szybciej weźmie się ze sprawą za bary, tym lepiej na tym wyjdzie. W kwestii obniżki zadłużenia cudownych recept nie ma. To proces trudny, przez który trzeba jednak przejść.